Indie - z jednej strony niesamowite zabytki, pałace Maharadżów, które opływają w bogactwie, cudowne krajobrazy, wspaniałe spotkania ze zwierzętami, możliwość poznania nowych religii i zupełnie innej tradycji i kultury (oczywiście w części trudnej lub wręcz niemożliwej do zaakceptowania). Z drugiej strony wciąż funkcjonująca kastowość, gdyż mimo formalnego zniesienia podziałów, wciąż odgrywa ona kluczową rolę. Doprowadziła do skrajnej i wszechobecnej biedy. W parze z nią idzie głód i choroby. Bezdomne są całe rodziny, które pod kocami leżą na chodnikach: tam jedzą, myją się, gotują. Nędza zmusza ich czasem do okaleczania własnych dzieci, w ten sposób łatwiej im wyprosić jałmużnę. Trudno sobie wyobrazić jak wielki jest rozmar tej nędzy i zrozumieć jak może ona istnieć w XXI wieku kiedy "cywilizowane" narody obżerają się chipsami i grzeją tyłki na wygodnych kanapach marudząc, że 100 kanałów to za mało...