Ukraina, 2007 r.

Ukraina, a raczej sam Lwów to całkowicie niespodziewana wycieczka, którą odbyłam wraz z koleżankami. Mieszkałyśmy na Roztoczu i dużo jeździłyśmy rowerami po okolicy. Odwiedziłyśmy rownież śliczny Sandomierz i któregoś dnia postanowiłyśmy wybrać się do Lwowa. Miałyśmy ze sobą jedynie paszporty, bez pozostałych, wymaganych dokumentów. Udało się jednak przekroczyć granicę bez problemu.

Lwów to naprawdę urocze miasto, ze wspaniałymi kościołami oraz katedrami, wieloma rzeźbami i ciekawymi kamienicami. Jest tu również dużo kawiarni oraz restauracji. Zaskoczyły nas niskie ceny i bardzo duże porcje obiadowe. Zwiedziłyśmy ile tylko się da, ale jeden dzień to zdecydowanie za mało. Na pewno z przyjemnością wrócę jeszcze kiedyś do Lwowa.